
Dzień V
​
OkoÅ‚o poÅ‚udnia pojawili siÄ™ urzÄ™dnicy imigracyjni i zaprosili na wywiad. Dostali wszystkie dokumenty od mojego prawnika odnoÅ›nie mojego legalnego pobytu, zadawali pytania, ale ostatecznie zdecydowali siÄ™ mnie wypuÅ›cić. PoszÅ‚am od razu do Carmen i Bibi. PożegnaÅ‚am siÄ™ i spÄ™dziÅ‚am ten czas grajÄ…c z nimi w chiÅ„czyka, w dalszym ciÄ…gu na patio nie udaÅ‚o mi siÄ™ poczuć lekkiego podmuchu wiatru. UÅ›ciskaÅ‚am moje więźniarki i ruszyÅ‚am za strażnikiem do maÅ‚ego pomieszczenia. Dwie godziny w pustych Å›cianach trwaÅ‚y wieczność. ZawoÅ‚ali mnie i dali mi moje ubrania i telefon. PrzytuliÅ‚am je i popÅ‚akaÅ‚am siÄ™ mocno je Å›ciskajÄ…c. Celnicy powiedzieli, że wychodzÄ™ w rekordowym tempie. Wsadzili mnie do autobusu wiÄ™ziennego który wywiózÅ‚ mnie do miasta. ByÅ‚am otÄ™piaÅ‚a i zawieszona w próżni. KupiÅ‚am jedzenie i zamówiÅ‚am Ubera do mieszkania Carmen, aby w Å›rodku nocy jÄ… spakować z jej mieszkania i zawieźć jej rzeczy do przechowania u jej znajomego. Nie wiedziaÅ‚yÅ›my kiedy Carmen wyjdzie. Po dwóch godzinach snu ruszyÅ‚am na lotnisko i poleciaÅ‚am do Nowego Jorku. Po dotarciu runęłam na podÅ‚ogÄ™ mojego mieszkania i nie ma miaÅ‚am siÅ‚y wstać. CzuÅ‚am poniżenie. NastÄ™pnego dnia rzuciÅ‚am siÄ™ w wir pracy i na chwilÄ™ wyparÅ‚am te pięć dni z mojej pamiÄ™ci. W gÅ‚owie caÅ‚y czas miaÅ‚am jednak więźniarki. MyÅ›laÅ‚am też o kobietach, które nie majÄ… tyle szczęścia co ja.
Projekt Carmen powstaÅ‚ w mojej gÅ‚owie w dniu wyjÅ›cia. Jednak bardzo baÅ‚am siÄ™ jÄ… pokazywać. Nie rozumiem czemu budzi intensywne emocje, ale równoczeÅ›nie wstyd i strach. Sylwetka Carmen to staÅ‚a forma, posÄ…g symbolizujÄ…cy kobiety we wspóÅ‚czesnym Å›wiecie Carmen stoi nieruchoma jak rzeźba, biorÄ…c na siebie wszystkie problemy. A ogieÅ„ to symbol wyzwolenia. ChciaÅ‚am dać tym wszystkim kobietom wolność spalajÄ…c wszystkie problemy, traumy, ograniczenia. Carmen poprzez spalenie ma symbolizować przemianÄ™. Może być kim chce i jak feniks odradzać siÄ™ z popioÅ‚u.
Carmen przebywała w więzieniu jeszcze przez ponad miesiąc po moim wyjściu.